środa, 23 kwietnia 2014

100 wyświetleń

Hej! Przepraszam, że długo musieliście czekać na nowy rozdział, ale miałam chwilowy zanik weny. Teraz siedzę w domu do około 5 maja, więc będę miała więcej czasu na wymyślanie nowych-nowych. Nistety muszę przyznać, że nie wiem jak dalej ciągnąć tę historię. Muszę poszukać inspiracji w filmach lub książkach, bo moja wyobraźnia najwyraźniej zawodzi. 
Ale teraz nie o tym.

Tematem posta jest liczba wyświetleń, a dokładniej 100. Dziękuję osobom, które czytają moje przeciętne rozdziały. Jeśli w ogóle czytają. ( Modlę się o to )
Mam świadomość, że część nabiłam sama, ale mam nadzięję, że wy mi w tym pomogliście.
Nie będę się rozpisywać, bo wiem, że i tak nikt tego nie przeczyta.

Miłego dnia i takie tam.
- Julia

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

5. Nieładnie jest podsłuchiwać

Dziesiejszy dzień zapowiadał się fajnie. Słońce świeciło, a ja obserwowałam miasto, które było pogrążone we śnie. Było około godziny 6:00. Lekcje zaczynałam o godzinie 8:00. Postanowiłam, że wezmę prysznic, ale jednak z tego zrezygnowałam. Nie byłam zbyt wypoczęta. 
- Najwyraźniej dwa dni wolne od szkoły nie służą mi - westchnęłam - no i jeszcze ta durna impreza. Po co mi to było?
Wyjęłam z szafy rurki i luźny sweterek, do tego naszyjnik i byłam gotowa.



Włosy zostwiłam natruralnie, a makijaż taki jak zawsze. Ostatni raz spojrzałam w lustro, wzięłam plecak i wyszłam. Zbiegłam po schodach i wstąpiłam do kuchni po batonika. Po drodze nie spotkałam Celes, co oznaczało, że jeszcze śpi. Napisałam jej katkę, że wyszłam już do szkoły i przywiesiłam ją na lodówkę. Pożegnałam się z naszym kotem, którego rudowłosa kupiła dzień po imprezie. 
- Gdzie byłeś malutki - zapytałam głaszcząc białą sierść zwierzaka. On jedynie zamruczał i podszedł bliżej. 
- Też chciałabym głaskać cię cały dzień, ale muszę iść do szkoły - powiedziałam robiąc smutną minkę. Kot jedynie spojrzał na mnie i pomachał ogonem. 





Następnie odszedł majestatycznie machając ogonem.
- Wredny kocur - powiedziałam z uśmiechem, odprowadzając wzrokiem kota.
Wyjęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Zegar wskazywał godzinę 7:25. Ostatni raz sprawdziłam czy wszystko zabrałam i wyszłam z domu. Dotarcie do szkoły zajęło mi wyjątkowo mało czasu. Najwyraźniej nikt nie zaczyna pracy tak wcześnie. Na parkingu zaczęły zbierać się samochody i ludzie. Oparta o bok samochodu obserwowałam uczniów zbierających się w grupki i rozmawiających na różne tematy. 
- Hej - ktoś krzyknął przy moim uchu. Podskoczyłam, lekko zaskoczona. Spojrzałam na sprawdzę tej głupiej niespodzianki. A był nim Luke.
- Oczywiście, że to ty. Nikt inny nie jest taki nienormalny - powiedziałam i posłałam mu przyjazny uśmiech.
- Jak możesz być taka niemiła? - powiedział z wyrzutem - obrażam się na ciebie.
- Ojjj przepraszam - powiedziałam przybliżając się do niego.
- Czy mi wybaczysz - dodałam patrząc na niego i robiąc smutną minkę.
- No nie wiem... zastanowię się - powiedział i zaczął powoli odchodzić. Gdy chłopak był już dalej, zaczęłam biec w jego stronę. Gdy byłam wystarczająco blisko, skoczyłam na niego i zaczęłam krzyczeć, żeby mi wybaczył.
- No, dobra, dobra, ale nie rób mi wiochy - powiedział podnosząc mnie z kolan - chodź, wariatko. Z uśmiechami na twarzy ruszyliśmy do sali, cały czas się popychając i śmiejąc jak psychopaci. Gdy byliśmy pod klasą zadzwonił dzwonek. Posłusznie weszliśmy i zajęliśmy swoje miejsca. Oczywiście Luke musiał usiąść ze mną.
- Dlaczego ty ze mną siedzisz? - powiedziałm, starając się zachować jak największą powagę.
- A dlaczego nie? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- A może ja sobie nie życzę? - odpowiedziałm z uśmiechem.
- A może ja tak?
- A może ja... - nie dane było mi dokończyć, ponieważ nauczyciel najwyraźniej nie chciał wysłuchiwać naszej ,,kłótni,,
- Czy mają państwo jakiś problem - zapytał. Oboje pokiwaliśmy przecząco głowami i zajęliśmy ponownie miejsca. Później lekcja trwała całkiem normalnie. Oprócz kilku rozmów i bójek, między mną a Luke'iem. Po zakończonych lekcjach szłam przez parking, nucąc sobie pod nosem piosenkę. 
- Hej, dasz się zaprosić na lunch? - powiedział Luke, który znalazł się z nikąd.
- Z kim? - zapytałam, idąc dalej.
- Ze mną, a z kim? - odpowiedział jakby to było oczywistością.
- Z tobą nigdy - powiedziałm z uśmiechem i spojrzałam na chłopaka
- Wiesz co?! Jak możesz być taka niemiła! Znowu! Do tego w tym samym miejscu! Czy zawsze jesteś taka wredna, stojąc przy swoim samochodzie?! - powiedział z udawanym obużeniem.
- Tak już mam - posłałam mu chytry uśmieszek - to co jemy? 
- Pizze - powiedział i przepchnął się do drzwi samochodu.
- Bardziej tłustego żarcia nie było?! No i co się pchasz do auta?! Pozwoliłam?! - powiedziałam idąc w stronę miejsca kierowcy.
- Nie, ale ja sobie pozwoliłem - odpowiedział i wytknął mi język. Chwilę później znaleźliśmy się w pizzerii. Zajęliśmy miejsce i złożyliśmy zamówienie. Chwilę później kelnerka przyniosła nam jedzenie. Luke rzucił się na jedzenie jakby nigdy go nie widział, a ja spokojnie wzięłam kawałek i powoli konsumowałam. 
- Pierwszy raz widzisz jedzenie? - spytałam podnosząc jedną brew
- A co jeśli tak? - powiedział z gębą napchaną pizzą
- No to ci współczuję - powiedziałam i przesłałam mu buziaka
- Ohhh na prawdę nie musisz - powiedział z uśmiechem i wepchnął sobie jeszcze więcj jedzenie do ust. Jedynie pomachałam głową i zajęłam się daniem. Po zjedzeniu, postanowiliśmy, że posiedzimy i porozmawiamy. A mówiąc porozmawiamy mam na myśli wyzywanie się i kopanie. 
- Idziemy? - zapytałam, gdy spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Minęły już 3 godziny od naszego przyjścia tutaj.
- Dlaczego? - zpytał z głupią miną
- No wiesz, siedzimy to już trzy godziny i ta kelnerka chyba nas tu nie chce - powiedziałam spoglądając kątem oka na kobietę. 
- Jak myślisz, jak bardzo się ucieszy gdy wyjdziemy? - zapytał chłopak z chytrym uśmieszkiem
- Bardzo, bardzo, bardzo. A teraz chodz - powiedziałm i wyszłam z lokalu. Chwilę później znaleźliśmy się w samochodzie. 
- A teraz przypomnij mi drogę do twojego domu - powiedziałam wyjeżdżając z parkingu. 
- Nie wiem - wzruszył ramionami
- Żartujesz, tak?! - podniosłam lekko głos
- No tak troszkę, w prawo i cały czas prosto - powiedział z uśmiechem
- Zginiesz marnie - powiedziałam patrząc martwym wzrokiem na drogę. Kilka minut później byliśmy pod jego domem. Zaparkowałam somochód i obróciłam się w stronę chłopaka.
- Wypad - powiedziałam i podniosłam jedną brew. 
- Nie będzie tak łatwo. Zapraszam cię na wieczór gier z Luke'iem - powiedział z radością wymachując rękami.
- Z Luke'iem? - powiedziałam, na co chłopak skinął głową - to w takim razie podziękuję. Nie lubię Luke'a. 
- Nie, nie, nie. Nie wywiniesz się, mała - powiedział i wyciągnął kluczyki ze stacyjki - jeśli pograsz ze mną to odzyskasz kluczyki. 
Przewróciłam oczami i wyszłam z samochodu. 
- Zamknij samochód - powiedziałam do chłopaka i podeszłam do drzwi wejściowch. Weszliśmy do jego domu, chociaż domem tego nie można było nazwać, raczej wielką willą lub czymś podobnym. Założę się, że zgubiłabym się tutaj. Będąc w holu zaczęłam się rozglądać. Byłam tu wcześniej, ale nie zwróciłam zbyt dużej uwagi na detale i meble. 
- Chodź - powiedział chłopak i ruszył do salonu. Kilka sekund później dołączyłam do niego. Gdy weszłam do pomieszczenia brunet siedział na sofie na przeciw, której stała wielka plazma i wystukiwał coś na padzie. 
- Siadaj - poklepał miejsce obok siebie. Szybko zajęłam miejsce na kanapie i usadowiłam się w jak najwygodniejszej pozycji.
- NOC GIER CZAS ZACZĄĆ!!! - krzyknął chłopak i zaczął skać po sofie.





- Gry całym życiem - powiedziałam - zaczynajmy. Nie masz szans chłopaczku.
- Dziewczynko chyba się pomyliłaś - odpowiedział, ponownie siadając na kanapie. Gra się zaczęła i tak minęła nam godzina, druga, trzecia i czwarta. Moje oczy już wysiadała, a ręce odmawiały posłuszeństwa. Cholernie chciało mi się spać i gdybym zamknęła oczy to zasnęłabym na minimum 15 godzin.
- Dobra koniec - powiedziałam i odrzuciłam pada na sofe.
- Co?! Dlaczego?! - zaczął wydzierać się chłopak. Ja tylko spojrzałam się na niego i położyłam nogi na stolik w celu wyprostowania kości. 
- Może dlatego, że gramy dobre 3 godziny - powiedziałam wyciągając telefon z kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz i się załamałam.
- Cofam to! Jednak ponad 4 godziny - robiąc wielkie oczy odłożyłam telefon na miejsce. 
- Aj tam. Nie przesadzaj - machnął ręką i rozsiadł się na sofie. 
- Nie nic - spojrzałam na niego i wstałam.
- A ty co? - powiedział i przebiegł wzrokiem po całym moim ciele. 
- Jeśli jeszcze tu posiedzę mój pęcherz nie wytrzyma - powiedziałam i założyłam ręce na piersi - jak mogę dotrzeć do łazienki? Chłopak uśmiechnął się i wytłumaczył mi drogę. Chwilkę później szłam długim, ciemnym korytarzem i przypominałam sobie tamtą imprezę. Ten przeszywający wzrok nie mój wyjść mi z pamięci. Lekko się wzdrygnęłam. Rozejrzałam się po korytarzu i odnalazłam 8 drzwi od lewej. Weszłam do pomieszczenia i załatwiłam swoje potrzeby. Ostatni raz poprawiłam włosy i sweterek i byłam gotowa. Otworzyłam drzwi i usłyszałam krzyki dochodzące w któregoś z pokoi. Nie chodź tam, to nie twoja sprawa. Powiedział mi aniołek. Ale nie zapominaj o misji, którą miałaś wykonać. Nie możesz zawieść taty, a ten chłopak może tam być. Głupi diabełek miał rację. Ciekawość wzięła górę i podeszłam do przeciwległej ściany i zaczęłam powoli się przemieszczać. Starałam się stawiać kroki jak najciszej się da, ale mając ciężkie buty nie jest to łatwe. Na korytarzu panowała okropna atmosfera. Było ciemno, pusto i co najdziwniejsze wszystkie krzyki ucichły. Nagle poczułam mocne pchnięcie na ścianę. Lekko otumaniona spojrzałam na obiekt, który mógł spowodować to zamieszanie. Niestety zamiast zobaczyć twarz mojego oprawcy, zobaczyłam jego klatkę piersiową. To znaczy, że jest wyższy. Mam przejebane. Niepewnie podniosłam wzrok zachowując przy tym kamienną twarz. Odszukałam w ciemności twarz i teraz wiedziałam, że nie będzie dobrze. To był on. Mój cel. Spojrzałam mu w oczy i lekko podniosłam kącik ust, ale zaraz się opamiętałam. Mam nadzięję, że nie zauważył mojego durnego uśmieszku. 
- Co ty tu robisz? - usłyszałam zachrypnięty głos i przeszedł mnie dreszcz. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać. Miałam dwa wyjścia, albo udawać zagubioną, przerażoną dziewczynkę albo być wredną suką. Postanowiłam być czymś pomiędzy.
- Aktualnie stoję i z tobą rozmawiam - powiedziałam nie odrywając wzroku od jego oczu. Najwyraźniej nie spodobało mu się to co powiedziałam. Chłopak zacisnął mocniej uścisk swoich rąk na moich ramionach. Opuściłam głowę i syknęłam z bólu. 
- Nie próbuj wyprowadzić mnie z równowagi, skarbie - warknął. Jedynie przytaknęłam nie podnosząc głowy. Czułam się okropnie, jak przegrana. On jedynie przyparł mnie do ściany i zacisnął ręce na moich ramionach, a ja już leże tam prawie nieprzytomna. Co się z tobą dzieje?! Gdzie jest ta silna kobieta, która zabiła tak wielu swoich wrogów?!
- To teraz grzecznie mi odpowiedz. Jak się tu znalazłaś? - przerwał mi mój wewnętrzny spór ochrypły głos chłopaka. 
- Byłam w toalecie i lekko zgubiłam drogę - powiedziałam i ponownie spojrzałam mu w oczy. O! Zła dziewczynka wróciła... Brawo. 
- Kłamiesz - szepnął mi na ucho i lekko je przygryzł. Nie jestem jedną z tych dziewczyn i nie będzie tak łatwo ci mnie zdobyć.
- Ja nigdy nie kłamię. Jestem grzeczną dziewczynką - powiedziałam i lekko wyswobodziłam się z jego uścisku. On jedynie się zaśmiał i wyprostował. Przebiegłam wzrokiem po całym jego ciele. Wysoki, umięśniony, przystojny, mnóstwo tatuaży, kolczyki, ubrany na czarno. Lekko pokiwałam głową analizując mojego rozmówcę. 
- Już się napatrzyłaś? - zapytał, a ja podniosłam wzrok na jego twarz.
- Tak, myślę, że wystarczy - odpowiedziałam i podniosłam jedną brew - a mogę już wracać, bo Luke może się o mnie martwić. Chłopak zwolnił uścisk, a ja uśmiechnęłam się w jego stronę. Odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę salonu. Nagle poczułam czyjeś ręce oplatające moją talię. Lekko westchnęłam. Wiedziałam kto to. Chłopak obrócił mnie w swoją stronę i pochylił się. 
- Nieładnie jest podsłuchiwać - szepnął mi na ucho po czym lekko się uśmiechnął i odszedł. Ja stałam tam i nie wiedziałam co powiedzieć. Czy on się do mnie uśmiechnął?! Co?! Chwilę później ponownie ruszyłam do salonu, do Luke'a. Zastanawiałam się czy chłopak zaczął mnie szukać lub coś podobnego. Nistety gdy weszłam do salonu okazało się, że brunet słodko śpi. 
- Ohh czyli gdy ja byłam prawie gwałcona przez tego przerażającego faceta, ty sobie spałeś. Fajnie. - powiedziałam zbierając swoje rzeczy. Szybko napisałam Luke'owi na kartce, że wróciłam do domu i wyszłam. Zamknęłam za sobą frontowe drzwi i wzięłam głęboki oddech. Przebiegłam wzrokiem po okolicy. O jejku... ten samochód i jego właściciel mnie prześladują. Pomyślałam spoglądając na czarne auto. Pośpiesznie wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Dotarłam do domu, weszłam do swojego pokoju i rzuciłam rzeczy na łóżko. Otworzyłam drzwi balkonowe i oparłam się o framugę. Letni wiart przyjemnie wiał, podnosząc przy tym moje włosy. Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam odgłosów tego miasta, które najwyraźniej zasnęło. Nagle usłyszałam dzwięk przychodzącej wiadomości. Odblokowałam telefon i przeczytałam tekst. A brzmiał on tak:

                  ,,Jeśli jeszcze raz zdecydujesz się podłuchać kogoś rozmowę to wiedz, że nie skończy się to dla ciebie dobrze
                                                                                                                - H.,,

środa, 2 kwietnia 2014

Teraz ja.

Wiem, że nie chcesz tego czytać. Byłoby miło gdybyś jednak to zrobił.

Postanowiłam, że napiszę trochę o sobie, ale zanim zacznę:

Osobo, jeśli to czytasz to skomentuj. Nawet, głupim uśmieszkiem, ale skomentuj. Bo wiesz to motywuje ^^

A teraz napiszę troszkę o sobie.

- Mam na imię Julia
- Mam 16 lat
- Mieszkam w małej miejscowości
- Uwielbiam czytać książki i pisać
- Nie jestem Directioner, ale podoba mi się Harry, ale tylko w mrocznej wersji
- Pisałam już kiedyś opowiadanie, ale zrezygnowałam, uważałam, że nie miało sensu
- Rodzice mówią, że mam talent do pisania, ale ja tak nie uważam
- Jestem zamknięta w sobie
- Gdybym nie musiała, nie wychodziłabym z domu
- Jestem zakochana w piosence ,,Englishman in New York,, w wykonaniu Gracjana Kalandyka
- Słucham rock'a
- Moim ulubionym kolorem jest czarny i biały
- Mam psa
- Mam brata, który także pisze i to bardzo dobrze
- Mam kolekcję creepers'ów
- Śpię z misiem, który ma urwaną głowę i nóżkę 
- Uwielbiam rysować, a najlepiej wychodzi mi to na religii i geografii
- Gdy jestem sama w domu gotuję w samej koszulce i przy tym rapuję
- Jestem prawie najniższa z klasy PRAWIE! to robi ogromną różnicę
- Kocham Japonię i Wielką Brytanię
- Chciałabym odwiedzić powyżej wymienione państwa
- Uwielbiam vintage i wiktoriańską modę i architekturę
- Nigdy nie miałam chłopaka
- Uważam, że związek w wieku poniżej 15 roku życia jest bzdurą, no i powyżej też. Ogole związki nastolatków to idiotyzm. Po co ci związek, z którego niczego nie będziesz miała? Hmm?
- Umiem mówić po japońsku, angielsku, niemiecku
- Uwielbiam Hello Kitty i Myszkę Mickey 
- Kokardki są słodkie i mam ich kolekcję, ale ich nie noszę, bo uważam, że wyglądam głupio. Z resztą co ja mówię, ja zawsze wyglądam głupio.

Wystarczy. Mam nadzieję, że wam się podobało ^^