Zmęczona wracałam ze szkoły. Dzisiaj mieliśmy bardzo dużo sprawdzianów i kilka niezapowiedzianych kartkówek. Obiecałam rodzicom, że nauka będzie na pierwszym planie, a moje zadanie na kolejnym, dlatego musiałam się uczyć żeby ich nie zawieść.
Wjeżdżając na podjazd zauważyłam czarne auto, które stało na jednym z miejsc. Lekko się zdziwiłam.
- Może jakiś znajomy Celes - powiedziałam i wyszłam z samochodu. Wygładziłam moją sukienkę, która sięgała do ziemi i poprawiłam włosy. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i odczytałam wiadomość, którą niedawno otrzymałam. Okazało się, że mojej siostry nie będzie w domu kiedy ja wrócę. Odwróciłam się i niepewnie spojrzałam na pojazd. Skoro mojej siostry nie ma w domu, to co robi tu ten samochód?! A jeśli ktoś z gangu Harry'ego dowiedział się o moich planach i przyjechał się mnie pozbyć?! A jeśli to on sam przyjechał mnie załatwić?! Ponownie podeszłam do mojego auta i otworzyłam bagażnik. Otworzyłam skrytkę, w której trzymałam różnego rodzaju broń na tak zwany wszelki wypadek. Po wyjęciu jej, bardziej pewna ruszyłam w stronę drzwi.
Weszłam do domu. Wszystko było w porządku, niczego podejrzanego nie zauważyłam. Kurwa, ten dom jest ogromny. Jak ja mam znaleźć mojego zabójcę w tym wielkim burdelu?! Krzyczałam w myślach wyzywając ten dom, moich rodziców i cały świat. Postanowiłam zejrzeć do kuchni, biblioteki, z której nikt nie korzystał, pokoju z fortepianem, jednej z łazienek i mojego pokoju. Przechodząc obok wyjścia na taras, lekko rzuciłam na niego okiem. Wszystko było w porządku. Spojrzałam na schody, wyłożone czerwoną wykładziną, których właśnie używał mój kot.
- Hej maluszku, widziałeś mojego zabójcę? - zapytałam słodkim głosikiem i pogłaskałam zwierzątko. Kocur dotknął noskiem pistoletu i spojrzał na mnie, a następnie na szczyt schodów, po czym odszedł machając ogonem. Przekręciłam głowę ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Co?! A może ten kocur pokazał mi, że jest na górze? Z chtrym uśmieszkiem pokonywałam schody. Gdy byłam na szczycie schodów spojrzałam na dół, okazało się, że kot siedzi na pierwszym schodku i parzy się na mnie. Podniosłam z zaciekawieniem brew, a kot skinął główką. Spojrzałam się na niego jak nienormalna. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do mojego pokoju. Lekko uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Weszłam. Rozejrzałam się i wszystko było okej. Otworzyłam następne drzwi prowadzące do mojej sypialni. Weszłam i oniemiałam. Na moim łóżku leżała bardzo ładna, blondwłosa dziewczyna, a w rękach trzymała pistolet, którym się bawiła. Podniosła wzrok i spojrzała mi w oczy.
Lekko się przeciągnęła i usiadła. Odłożyła pistolet na bok i chyrze się uśmiechnęła. Czułam się jakby rozbierała mnie wzrokiem.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Jestem Sky... - odpowiedziała nadal się uśmiechając.
- A...
- Jestem tu żeby ci pomóc, kochanie - wyprzedziła moje pytanie - przysłał mnie tutaj twój ojciec. Od jutra będę chodzić z tobą do szkoły i niedługo będzie po wszystkim.
- Ahaaaa - pokiwałam głową lekko zbita z tropu. Spojrzałam na moją lewą dłoń, w której znajdował się pistolet. Powolno weszłam do mojej garderoby i schowałam broń do czarnej teczki, którą włożyłam do pudełka, które wsunęłam pod jedną z szaf i zasłoniłam je butami.
- No, teraz nikt tego nie znajdzie - powiedziałam i otrzepałam ręce z niewidzialnego kurzy, aby nadać akcji dramatyki. Odwróciłam się i zauważyłam Sky opierającą się o framugę drzwi. Stanęłam na przeciwko niej i wyciągnęłam lekko rękę.
- Witaj wspólniczko - powiedziałam, po czym ona uścisnęła lekko moją rękę patrząc mi się w oczy.
- Zwiedzałaś już dom? - zapytałam, a dziewczyna odpowiedziała kiwnięciem głowy
- No to na co czekasz?! Idziemy! - złapałam blondynkę za rękę i wyszłyśmy z pokoju. Zwiedziłyśmy cały dom. Pokazałam dziewczynie garaż oraz miejsce gdzie trzymamy najpotrzebniejszy sprzęt, w tym broń. Ostatnim punktem wycieczki było pomieszczenie, które miało służyć do schronienia podczas napadu lub próby zabójstwa którejś z nas. Ostatni raz pokazałam dziewczynie jak złamać zabezpieczenia w naszym domu i ruszyłyśmy do kuchni, aby przygotować obiad. Przeważnie do Celes się tym zajmowała, ale skoro nie było jej w domu, ten obowiązek spadł na mnie. Weszłyśmy do kuchni. Sky zajęła miejsce na jednym z krzeseł stojących przy blacie, a ja stanęłam naprzeciwko jej za blatem. Dziewczyna podparła brodę rękami i spojrzała się na mnie. Lekko się uśmiechnęłam i podparłam podobie ręce.
- To co jemy? - zapytałam zmieniając pozycję
- Cokolwiek - odpowiedziała poprawiając sukienkę, a następnie włosy.
- Hmmmm - usiadłam na blacie naprzeciwko baltu, na którym dziewczyna trzymała ręce i ponownie spojrzałam na nią.
- Jakieś mięso? - zapytałam.
- Nie jem mięsa - odpowiedziała bawiąc się kwiatami stającymi nieopodal.
- To dobrze, bo ja też nie jem mięsa - odpowiedziałam klaszcząc w dłonie - już wszystko wiem. Zjemy makaron.
Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia. Ja natomiast zaczęłam przygotowywać danie.
- Opowiedz mi coś o sobie - zaczęłam rozmowę, ponieważ cisza panująca w kuchni zacząła działać mi na nerwy.
- Ale co mam ci powiedzieć? - usłyszałam wiercenie się na krześle - zapytaj mnie o coś.
-No dobrze. Ile masz lat? Skąd jesteś? I ogólnie powiedz mi coś o sobie, bo wiesz, będziemy razem mieszkać i dlatego chciałabym coś o tobie wiedzieć. Co lubisz? Jakieś dziwne fobie. Zachowania. Takie jakby fakty i mity o sobie - powiedziałam nie odrywając wzorku od garnków.
- No dobrze. Jestem Sky Ferreira, mam 20 lat. Urodziłam się w L.A i tam mieszkałam do dzisiaj. To takie podstawowe. A teraz bardziej na luzie. Lubie imprezy, ale także moge posiedzieć w domu i zwyczajnie porozmawiać. Uwielbiam śpiewać i nawet dobrze mi to wychodzi - lekko się zamyśliła - nie mam jakiś szczególnych fobii, jako morderca nie mogę się bać, ale pająki są szczególnie obrzydliwe. Mam okropnie zmienny charakter, raz jestem milutka, a za chwilę mogę chcieć cię zabić. Jest tak pewnie z powodu, że w młodości zostałam dwukrotnie zgwałcona. Raz przez sąsiada, a następnie przez nieznajomego, który włamał się do mojego domu. Ale nie jestem osobą, która teraz siedzi w domu z obawą, że w każdej chwili ten koszmar może się powtórzyć. O nie, po tych zdarzeniach dołączyłam do jednego z tamtejszych gangów i nauczyłam się, że słabi ludzie nie przetrwają na tym świecie.
Spojrzałam niepewnie na dziewczynę. Siedziała przede mną ofiara dwóch gwałtów, a mówiła to z takim spokojem. Byłam lekko zaskoczona i pełna podziwu dla dziewczyny, która przeszła takie piekło. Lekko uśmiechnęłam się spoglądając na nią, ale ona tego nei zauważyła, była skupiona na jedym punkcie.
- Nadal patrzę na mężczyzn jako na potencjalnych gwałcicieli, ale nie daję po sobie tego poznać. Niewiele osób wie o tym, co ci właśnie powiedziałam, ponieważ nie chcę z ich strony współczucia, czy żalu, że wtedy nie było ich przy mnie. Uważam, że takie traumatyczne zdarzenia kształtują nas takich jacy jesteśmy - powiedziała ostanie zdanie i spojrzała na mnie. Akurat wtedy podałam jej talerz z potrawą.
- Dziękuję - powiedziałam, a ona tylko się uśmiechnęła. Czułam się wyróżniona, że to właśnie mi wyjawiła swój sekret, ale czy powinnam się tym szczycić?
- To ja dziękuję - powiedziała i zaczęła powoli spożywać potrawę.
Gdy skończyłyśmy jeść obiad do kuchni weszła Celes z kilkoma torbami.
- Hej - rzuciła szybko i odstawiła torby na miejsce - jestem Celes, miło mi cię poznać...
- Sky - przerwała z uśmiechem blondynka.
Podczas gdy rudowłosa jadła obiad Sky opowiadała jej o misji i o sobie. Ominęła jednak temat, który był jej tajemnicą.
- No i właśnie tak to wygląda - powiedziała Sky kończąc swój monolog. Celes wstała, otrzepała ręce i wstawiła naczynia do zmywarki. Podeszła do miejsca, w którym zostawiła torby. Podniosła je i wręczyła nam po dwie. Spojrzałyśmy na nią pytająco.
- Idziemy na misję dziewczyny...
Hej! Postanowiłam to skomentować, ponieważ wiem jak to jest. Mojego bloga też nikt nie komentuje... Uważam że masz talent i ślicznie piszesz, nie przestawaj! No i oczywiście podstawowe:
OdpowiedzUsuńCzekam na next! ;)
Ojej dziękuję ^^ Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ktoś to skomentował. Na razie nie mam zamiaru przestać pisać, bo to dla mnie też dobra zabawa, jednak czasami mam takie chwile, że mówię sobie: ,,Oni i tak tego nie czytają, a te wyświetlenia nabijam sobie sama". Jeszcze raz dzięki. A teraz lecę dokańczać nowy-nowy rozdział ^^
Usuńznalazłam tego bloga dzisiaj i strasznie mi się spodobała fabuła. Czekam na nowy rozdział<3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Mam lekki zanik pomysłu, ale postaram się w tym tygodniu coś wymyślić.
UsuńTo jest świetne. Z niecierpliwością czekam na dalszą część. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga http://mydreamslive.blog.pl
OdpowiedzUsuńDziękuję. Rozdział pojawi się niedługo, ale nie jestem do końca pewna kiedy, bo wszystkie moje pomysły mnie opuściły. Chętnie zajrzę na Twojego bloga.
Usuń